Trasa liczy około 40 km. Warto ją pokonać, by poznać opactwo i życie jego mieszkańców.
Cystersi przybyli do Wąchocka 842 lata temu. Byli tu przez 640 lat. Zostali wygnani w 1819 roku. Nie było ich kolejne 132 lata. Klasztor i parafia obchodzą okrągłą rocznicę powrotu zakonników.
Wszystko zostało tu dobrze przemyślane: modlitwa, praca, odpoczynek mają swoje miejsce w rytmie dnia, świąt, pór roku. Może dlatego opactwo cystersów w Wąchocku jest miejscem, w którym od razu dobrze się czujemy.
Uroczyście obchodzono w Wąchocku odpust ku czci św. Rocha. Pamięć o tym świętym jest niezwykle żywa w miasteczku. W kaplicy św. Rocha, która znajduje się na wzgórzu, niedaleko opactwa, celebrowana była Msza św. W programie były "Cysterskie smaki na przestrzeni wieków", przygotowane przez panie z kół gospodyń wiejskich. Na stoiskach prezentowano potrawy i specjały inspirowane kuchnią zakonną.
W prezbiterium kościoła ojców cystersów w Wąchocku (Świętokrzyskie) odsłonięto po ponad półrocznych zabiegach konserwacyjno-renowacyjnych XIII-wieczną ścianę za głównym ołtarzem - jedyny w Polsce przykład tzw. stylu pasowego w architekturze.
Sieciechów i sąsiednie Opactwo to parafie i pozostałość klasztoru – najstarsze w naszej diecezji. Dopiero kilkadziesiąt lat później ufundowano klasztory cystersów w Sulejowe-Podklasztorzu i Wąchocku. Wcześniej byli u nas benedyktyni.
Zakonnik zmarł 20 lipca w klasztorze w Wąchocku w 84. roku życia, 62. roku życia zakonnego, 55. roku kapłaństwa.
Cystersi z Wąchocka chcą wyremontować tak zwaną „bramkę”. To stary budynek, w którym kiedyś pobierano cła od kupców. Obiekt znajduje się w opłakanym stanie. Po remoncie będą w nim pokoje gościnne.
Po kilkunastu latach nieobecności znowu zobaczymy tam czarno-białe habity.
Cystersi przeszli z kościoła klasztornego do kaplicy św. Rocha, patrona i opiekuna na czas "morowego powietrza".