Kwiaty jabłoni cudnie pachniały. Zachwycająco zachodziło słońce.
Las, do którego chcieliśmy pójść, był trochę daleko więc wybraliśmy się tam rowerami.
Na "patrzer" wybrałam się wraz z rodziną do Sandomierza w Góry Pieprzowe.
Na początku zatrzymałam się przy kapliczce blisko mojego domu. Historia obiektu związana jest z losami rodziny Cabajów.
Rodzimy się, rośniemy na pięknych i dobrych ludzi, przekwitamy, czyli starzejemy się, i na końcu jak każdy kwiat usycha, tak też ludzie umierają, robiąc miejsce kolejnym pokoleniom.
Korzeniów to wieś położona w powiecie dębickim na Podkarpaciu. Kościół nie jest tam duży, ale nie odstaje od większych kościołów.
Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się pięknem otaczającego mnie świata, który Bóg dla mnie stworzył.
Kiedy weszłam w głąb lasu, chciałam wejść na drzewo i poczytać książkę. Postanowiłam więc usiąść sobie na jego gałęzi.
Czas mija, ale gdy nadchodzi kres życia ludzkiego, tak naprawdę nie kończy się ono, tylko zaczyna się życie wieczne w niebie, najpiękniejsze życie.
Siostra nie zastanawiając się ani przez moment podała mi cudowną figurę do potrzymania i zrobienia sobie zdjęcia, po czym wyszła z zakrystii zostawiając mnie tam samego z Jezuskiem.