Mówią, że Chingombe leży na końcu świata. Aby tam dotrzeć trzeba pokonać ponad 200 km przez busz, strome górskie zbocza i rzeki. To tam pracują nasi misjonarze
Nie ulega wątpliwości, że trafiliśmy we właściwe miejsce, choć bardzo dużo zmieniło się tu od czasów Nowaka
Ewangelia jest dziś znana dzięki wielkiemu otwarciu serca miejscowej ludności, ludzi z plemienia Bemba. Oni wierzą w Boga, który jest ich Stwórcą i w przodków, tych „żywych zmarłych”, którzy są ciągle z nimi
W starych opowieściach wyglądali, jakby już za życia unosili się zawsze 20 centymetrów nad ziemią. Tymczasem byli zwykłymi ludźmi. Miewali swoje przywary i słabostki. Jeśli czymś rzeczywiście się wyróżniali, to gorącym sercem, gotowym poświęcać się da Bożych spraw. Bóg nie ma przywar. Ale czy czasem w naszych wyobrażeniach ne jest tylko kimś "siedzącym na wysokim i wyniosłym tronie"?
Zapukał do drzwi plebanii, bo jest księdzem, a księża mieszkają na plebaniach.
Trzy wolontariuszki przyjechały opowiedzieć o trudnej sytuacji panującej w Afryce.
Warto podjąć wysiłek zaufania. Jeśli już nie konkretnym ludziom, to Duchowi Świętemu.
Trwa tydzień misyjny, w którym w tym roku towarzyszymy Ojcom Białym w Afryce. Kolejno odwiedzamy Ugandę, Zambię, Algierię i Kenię. Misjonarzy można także wspomóc modlitwą różańcową - codziennie publikujemy rozważania różańcowe na kolejny dzień.
Jaki wybija rytm serce Afryki? O tym opowiada br. Robert Wieczorek, kapucyn. Misjonarz w Republice Środkowoafrykańskiej spędził 25 lat i doświadczył tam również chwili grozy - rebelianci chcieli odebrać mu życie. Teraz przygotowuje się do pracy w Sudanie Południowym.