W Chinach od dziesięcioleci dzieją się rzeczy straszne, które normalnemu człowiekowi nie mieszczą się w głowie (czytaj na s. 20–24). Jakie? Co roku wykonuje się tam 10 tysięcy egzekucji, by sprzedać organy na przeszczepy.
W ostatnich kilku tygodniach pod adresem nas, ludzi Kościoła, padło wiele gorzkich słów: zgorszenie, kryzys, dramat, grzech, niewierność. Trzeba przyznać, że często były to słowa prawdziwe.
W jednej ze stacji telewizyjnych pokazywany był program pod tytułem „Nie do wiary”. Jedynym wiarygodnym elementem tego programu był tytuł. Chyba wszystko, co można tam było zobaczyć, to były bzdury. Prawdziwy był tylko tytuł.
Ot, i niespodzianka, przynajmniej dla mnie. Okazuje się, że Polska jest państwem laickim, w przeciwieństwie do wielu krajów Europy Zachodniej, które można nazwać sklerykalizowanymi.
Bankier, a przyzwoity człowiek. Więcej, bankier, który uratował miliony ludzi. A uratował ich nie dlatego, że rozdał im grube miliardy dolarów, ale dlatego, że zarabiał na nich.
Obecne wybory prezydenckie są piątymi z kolei powszechnymi wyborami głowy państwa w wolnej Polsce. Pierwsze, przypomnę, odbyły się w 1990 r. (więcej na s. 30–33). Jakie były te kolejne wybory Polaków? Można pokusić się o ocenę, że z kadencji na kadencję coraz mądrzejsze.
Nie to jest problemem, że komuś przeszkadza krzyż. Oczywiście mam na myśli słynną już Włoszkę fińskiego pochodzenia Soile Lautsi, która poskarżyła się na swój kraj do Trybunału w Strasburgu. Zawsze coś komuś się nie podoba, nawet jeżeli to jest krzyż.
Za niespełna miesiąc Polskę odwiedzi Benedykt XVI. Będzie to wyjątkowa pielgrzymka. Choćby z racji tego, że pierwsza, a prawdopodobnie jednocześnie ostatnia.
Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Cały świat się rozwija, a Polska dzielnie go dogania. Już niedługo do pierwszej klasy pójdą nie siedmiolatki, jak było przez całe dziesięciolecia, ale sześciolatki.
Idzie kryzys. Z czego to wnoszę? Nie tylko z tego, że w Ministerstwie Obrony Narodowej zabrakło najpierw 1 miliarda, potem 1,8 miliarda, a następnego dnia już podobno 3 miliardów złotych. Źle to świadczy o kierownictwie resortu obrony, jeżeli nie potrafi policzyć zadłużenia.