Warszawa. 31 lipca, w przeddzień 61. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, w stolicy odbyły się uroczystości upamiętniające walkę mieszkańców miasta o wolność.
Papież jedzie do Korei. Ale nasza sytuacja nie jest aż tak różna, by nie warto było słuchać tego, co powie.
Kilkudziesięciu piechurów przeszło historyczną trasą przemarszu oddziałów powstańczych ze Słupczy do Sandomierza. Dziewięciu najwytrwalszych otrzymało specjalną odznakę upamiętniającą trzykrotne pokonanie trasy.
W ciągu 63 dni samotnych zmagań kapelani wojskowi byli stale przy walczących, odprawiali Msze, organizowali wspólne modlitwy, spowiadali i odprowadzali zmarłych w ostatniej drodze, wreszcie sami ginęli.
Tłum wypełniał ulice centrum Poznania. Robotnicy szli w roboczych ubraniach, nad głowami łopotały biało-czerwone flagi i pospiesznie malowane transparenty. Ze wszystkich stron miasta nadciągały kolejne pochody.
Uszkodzony orzełek, patent oficerski, bagnety, szable i dokumenty. A także repliki mundurów czy broni, po którą sięgali powstańcy wielkopolscy. Wszystko to na wystawie przygotowanej przez pasjonatów historii.
31 proc. Polaków wie, że powstanie styczniowe było w XIX wieku, ale tylko 19 proc. potrafi podać datę: 1863 r. lub 1864 r.; 63 proc. na pytanie: kiedy było powstanie odpowiada, że nie wie - wynika z sondażu przeprowadzonego przez TNS Polska.
Co dzieje się z nami? Czy my czujemy się zaliczeni w poczet szczęśliwców?
Powstanie warszawskie ma swoich… świętych. Jan Paweł II wyniósł na ołtarze dwóch kapelanów powstańczych - bł. Michała Czartoryskiego i bł. Józefa Stanka.