O świętym życiu i świętym umieraniu z dr n. med. Mariolą Kosowicz, psychoonkologiem, rozmawia Agata Ślusarczyk.
To była największa manifestacja podziemnej Solidarności w Koszalinie. W hołdzie biorącym w niej koszalinianom przygotowano poruszającą sesję fotograficzną.
Rozmowa z ojcem Leonem Knabitem
Klata otworzył mi oczy, pozwolił się śmiać do rozpuku, ale na końcu dał gorzką lekcję i nadzieję.
Jeśli prorok (?) ma być wiarygodny powinien wezwać zgromadzonych tamtego dnia słuchaczy i powiedzieć przepraszam.
Zaczęło się wszystko w gorącą lipcową niedzielę 1949 roku. Na obrazie Matki Bożej w lubelskiej katedrze pojawiły się łzy. Od tamtej pory nie ma dnia, by ktoś nie prosił tu Maryi o pomoc.
Biskup koszalińsko-kołobrzeski w Niedzielę Palmową przewodniczył Mszy św. w koszalińskiej katedrze. - Tamci oskarżyciele pomarli. Nie ma ich. Żyjemy my - powiedział w homilii.
To było prawie 40 lat temu. Ale tamte obrazy wróciły.
Czytania niedzieli Dobrego Pasterza zestawione z dość częstymi wycieczkami mediów na temat księży kazały mi się zastanowić nad pytaniem, jak to jest naprawdę.
– Nie jesteśmy i nie czujemy się bohaterami – tak mówią dziś o sobie uczestnicy tamtych zajść, ale dziś nikt nie ma wątpliwości, że wymagały one dużej odwagi.