Kiedy piszę te słowa, dwa dni przed przylotem papieża Franciszka, nie wiem, jak przebiegnie krakowskie spotkanie z młodzieżą. Wiem natomiast, jak zakończył się diecezjalny, a właściwie parafialny etap Światowych Dni Młodzieży.
Zacznę nieco prowokacyjnie. Czegoś brakuje mi w skądinąd znakomitej idei wolontariatu.
Chciałoby się powiedzieć: to jest nasz styl życia, którego bronimy, zginając kolana przed Bogiem.
My chcemy Boga. Tak głośnego manifestu w obronie wartości chrześcijańskich dawno nie słyszałem. Aż trudno uwierzyć, że zrobił to Donald Trump, człowiek, który nie jest katolikiem ani też nie może uchodzić za wzór cnót moralnych.
Wobec aktów terroru Europa jest żałośnie bezradna. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że obrona przed terrorem nie jest łatwa.
Każdy dzień przynosi tysiące informacji. Szczególnie obfite były godziny i dni powyborcze. W Gdyni prezydentem na kolejną kadencję został Wojciech Szczurek z imponującym poparciem 87,39 proc.
Co łączy osoby o obco brzmiących nazwiskach – Charlesa Josepha Chaputa z Filadelfii w USA, Josepha Couttisa z Karaczi w Pakistanie, Thomasa D’Souza z Kalkuty w Indiach, Marka Benedicta Coleridge’a z Brisbane w Australii, Alfreda Horacia Zecca z Tucuman w Argentynie czy wreszcie Johna F. Du z Palo na Filipinach?
Agresja wobec Kościoła jest faktem. Od jakiegoś czasu ton tej antykościelnej krucjacie nadaje naczelny „Newsweeka”.