Ratownikom na polskich kąpieliskach oferuje się zbyt niskie zarobki, dlatego przed kolejnym sezonem letnim znów ich brakuje - mówi Wiktor Zajączkowski, prezes śląskiego WOPR.
- W tym roku (do 5 lipca) w całej Polsce utonęły już 54 osoby. W większości tych sytuacji można było uniknąć – mówił w Radiu eM Paweł Ciepliński, wiceprezes katowickiego WOPR.
Dwóch ratowników WOPR z Kędzierzyna-Koźla nietypowo uczciło 11. rocznicę śmierci Jana Pawła II. Przez trzy dni płynęli wpław z okolic Wadowic do Krakowa.
Nad Bałtykiem rozpoczął się sezon. Ratownicy z WOPR i gdańskich kąpielisk apelują o rozsądne korzystanie z kąpieli. W całym kraju utonęło już ponad 100 osób.
– Wykonujecie wspaniałą pracę, ratujecie ludzi, pomagacie w najtrudniejszych sytuacjach – mówił prof. Tadeusz Trziszka, rektor Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, do... psich przewodników z GOPR, WOPR i OSP.
WOPR, policja i straż apelują o rozwagę. Na polskich kąpieliskach wciąż jednak giną ludzie. Z utonięciami mieliśmy ostatnio do czynienia w Gliwicach, Raciborzu i Dąbrowie Górniczej.
Nie głęboka woda, lecz płytka wyobraźnia jest najczęstszą przyczyną utonięć. Ratownicy WOPR biją na alarm: zmorą nadmorskich kąpielisk stali się pijani jak bela plażowicze.
– Od kiedy sprawowana jest liturgia na wodzie, w Zalewie Rybnickim nie doszło do żadnego utonięcia, choć od początku swojego istnienia zbiornik pochłonął prawie 100 ofiar – mówią WOPR-owcy.
Sezon utonięć zaczyna się coraz wcześniej – mówił w Radiu eM prezes Śląskiego WOPR Wiktor Zajączkowski. Najwięcej utonięć było kiedyś w lipcu, teraz ten niechlubny szczyt przypada na czerwiec.