Modyń nie przypomina klasycznej samotnej „wyspy”. Góra jest bowiem potężna, rozłożona szeroko, a w doliny spływa paroma długimi grzbietami.
„Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet...” – słowa znanej piosenki potężnym echem odbiją się w niedzielę od Śnieżnicy, by roznieść się daleko po pięknych dolinach.
Około 20 narciarzy ewakuowali w poniedziałek w południe ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR z kanap kolei linowej z Hali Skrzyczeńskiej na Zbójnicką Kopę w Szczyrku. Wyciąg uległ awarii - poinformował ratownik dyżurny w Szczyrku Dawid Szulc.
– Najpiękniejszy widok na Limanową i jej malownicze okolice jest z Miejskiej Góry – zapewnia burmistrz Władysław Bieda, współgospodarz naszej kolejnej wakacyjnej wyprawy. I nie ma w tym krzty przesady.
W zakamarkach Jasienia skarby chętnie skrywali zbójnicy, a na Łopieniu wśród kamieni można było znaleźć spore samorodki złota. Czy w tych opowieściach jest choć krztyna prawdy?
Setki osób co niedzielę zdobywają kolejne beskidzkie „wyspy”. Poznają przy okazji piękno krainy w dorzeczu Raby i Dunajca.
Łącznie 2,5 mln zł dofinansowania otrzymały beskidzka i jurajska grupa Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W środę naczelnicy obu grup odebrali w Katowicach czeki na dotacje przyznane na wniosek zarządu woj. śląskiego przez Sejmik Województwa Śląskiego.
Ok. 100 km torów jest wyłączonych z ruchu przez opady deszczu - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe Krzysztof Łańcucki. Tam, gdzie było to możliwe, zorganizowano zastępczą komunikację autobusową.
To na malowniczym Ćwilinie miała narodzić się nazwa Beskid Wyspowy. – A wschód słońca tutaj to wspaniałe przeżycie – twierdzi Benedykt Węgrzyn, wójt gminy Dobra, a także gospodarz pierwszej tegorocznej nocnej wyprawy w ramach akcji „Odkryj Beskid Wyspowy”.
Nocna wyprawa na Luboń Wielki i wędrówka na Śnieżnicę – to kolejne wyzwania, które staną przed odkrywcami pięknych szczytów.