- Stare myśliwskie przysłowie mówi: "chcesz wychodząc do lasu spotkać zwierza dla łowu, idź najpierw do kościoła i pokłoń się Panu Bogu" - mówił ks. kan. Jacek Tabor, diecezjalny duszpasterz leśników i myśliwych.
Przy obrazie św. Huberta w Malużynie myśliwi odnowili swoje przyrzeczenia.
- Złóżmy przed Bogiem wszystkie nasze intencje, intencje braci łowieckiej, intencje naszej ojczyzny - mówił w kazaniu ks. dr Piotr Siołkowski, proboszcz parafii Czernikowo (diecezja toruńska), prezes Koła Łowieckiego "Łabędź” w Bieżuniu.
Myśliwski ceremoniał, podniosła gra sygnalistów i bogata symbolika towarzyszyły Mszy św., którą w intencji myśliwych odprawił w ciechanowskiej farze bp Roman Marcinkowski. Poświęcił dwa nowe sztandary kół łowieckich z Mławy i Sułkowa.
- Jesteśmy spadkobiercami przepięknych kart historii, ale również autorami nowego rozdziału księgi polskiego leśnictwa i myślistwa - mówił ks. Marek Dyga.
Myśliwi w Malużynie świętowali 100. rocznicę odzyskania niepodległości Polski i odnawiali łowieckie tradycje.
Od pół roku zbierają elektrośmieci, żeby zacząć realizować marzenia o diecezjalnej szkółce jeździeckiej.
– Dokąd idę, dokąd zmierza moje życie? Czy to, co czynię, rzeczywiście przynosi mi radość i satysfakcję, czy to przynosi radość Panu Bogu? – pytał w homilii ks. Rafał Przybyła, diecezjalny duszpasterz miłośników koni.
- Łączą nas tradycje: myśliwska, łowiecka i niepodległościowa. Pięknie się ze sobą uzupełniają, bo czyż troska o piękno przyrody nie jest wyrazem miłości do Polski - ojczyzny? - mówiono nad mogiłami poległych w wojnie 1920 roku.
Jako pierwsi w tym roku stawili się myśliwi z Pułtuska i okolic, dziś kolej na Płock, a 11 listopada na Malużyn.