Wzrost Kościoła odbywa się dzięki ludziom, którzy nie kombinują, nie dzielą włosa na czworo ani nie próbują szukać jakiejś trzeciej drogi, polegającej na tym, by Panu Bogu dać świeczkę, a diabłu ogarek.
Czyjś rozwód nie jest tylko prywatną sprawą rozstających się małżonków, jak by wielu chciało, tym bardziej jeżeli są oni wysoko postawionymi osobami.
Oprócz zastrzelonych byli również zatłuczeni kijami czy zagłodzeni. Razem może 200 tys. Polaków.
Chociaż w ten symboliczny sposób szefowie unijnych państw, na co dzień, poza nielicznymi wyjątkami, ostentacyjnie lekceważący chrześcijaństwo, dali jednak wyraz temu, skąd Europa bierze początek.
W związku ze zmianami na szczytach władzy kilka uwag wydaje mi się wartych odnotowania.
To, co się stało niedawno w polskim parlamencie, można rozważać w kategoriach absolutnie nadzwyczajnego wydarzenia.
Bodaj największym wrogiem prześladowanych chrześcijan jest czas. Czas, który usypia, stępia wrażliwość, przyzwyczaja. Jak długo z jednakowym zainteresowaniem można słuchać o zabijanych naszych braciach w wierze?
Z kilku powodów książka George’a Weigla „Katolicyzm ewangeliczny” jest fascynująca.
Ostatnią Wigilię Paschalną przeżyłem w rodzinnej parafii Paniówki na Górnym Śląsku.
Zabrzmi to zapewne jak herezja, ale cóż – napiszę to.