Najpopularniejszym sportem nowoczesnego człowieka jest przekraczanie barier, burzenie murów, likwidacja tabu.
To, co najważniejsze, jest albo niewidoczne, albo słabo widoczne, a jeżeli nawet widoczne, to traktowane bywa mało poważnie. Taki już jest charakter naszej kultury, że sprawy duszy spycha się na margines.
Chciałbym dołączyć do redakcyjnej koleżanki, która w serwisie gosc.pl wyraziła swoje wielkie podziękowanie dla pani Kai Godek za jej postawę w czasie sejmowej dyskusji nad obywatelskim projektem mającym zakazać zabijania chorych dzieci.
Idę o zakład, że Trzej Mędrcy, którzy zjawili się w Betlejem, byliby zdecydowanymi przeciwnikami filozofii gender, gdyby dotrwali do naszych czasów.
Muszę przyznać, że kilkanaście ostatnich dni było dla mnie trudnych. Ile podobnych jeszcze przed nami? Co jeszcze trzeba będzie wytrzymać? Myślę oczywiście o podawanych od rana do wieczora informacjach o duchownych, którzy dopuścili się aktów pedofilii czy też są o to oskarżani.
Znana jest odpowiedź Winstona Churchilla, który zapytany u schyłku swego życia o receptę na długowieczność – a przypomnijmy, że dożył prawie dziewięćdziesiątki – stwierdził, że przede wszystkim nie należy uprawiać żadnego sportu.
Nie daje mi spokoju informacja sprzed kilku tygodni, że uczestnictwo w niedzielnych Mszach świętych spadło poniżej 40 proc.
Z wielką przyjemnością chciałbym zaprosić do przeczytania okładkowego tekstu o angielskich męczennikach zamordowanych w latach 1533–1681 z powodu wierności Kościołowi katolickiemu (ss. 28–30).
Wiem, że o sile Kościoła nie decydują liczby, a – w dużym oczywiście uproszczeniu – śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.
Jesteśmy przygotowani na 1,9 mln ludzi – przekonuje Artur Kozioł, burmistrz Wieliczki, gminy w której znajdują się Brzegi.