Nie znamy do końca serca człowieka, dlatego ostateczny sąd pozostawiamy Bogu.
Już apostołowie się spierali. Trzeba ufać, że także przez spory Duch prowadzi nas do całej prawdy.
Kościół nie musi nikomu udowadniać, że jest doraźnie, światowo użyteczny.
Jako Kościół nie dajmy się speszyć podstępnym gadaniem, że nie nadążamy za światem.
Kościół, który spotykam na Gregorianie, to Kościół żywy, dynamiczny i różnobarwny, ale też zjednoczony w wyznawaniu tej samej wiary.
Produkcja fałszywych autorytetów trwa. Tym bardziej trzeba nam pamiętać o prawdziwych bohaterach i mędrcach.
Papieżowi Franciszkowi chodzi o to, by Chrystusa postawić w centrum.
Wyroki najwyższych trybunałów w wielu sprawach zależą nie od znajomości prawa sędziów, ale od wyznawanych przez nich poglądów.
Miłosierdzie, to nie liberali-zacja, ale dawanie do końca szansy nawrócenia.
Współczesny człowiek boi się ciszy, bo ona każe zobaczyć siebie w prawdzie i demaskuje naszą wewnętrzną pustkę.