- Obecnie pod ziemią strajkuje już około 400 osób. Tylu górników od wczoraj dołączyło do pierwszej grupy, która rozpoczęła protest - mówi Andrzej Dyrdoń z kopalnianej "Solidarności" w Brzeszczach.
Kompania Węglowa zatrudnia blisko 49 tys. pracowników w 14 kopalniach. Już w lutym może zabraknąć pieniędzy na wypłaty dla pracowników. Rządowy plan naprawczy spółki zakłada likwidację 4 kopalń, przeniesienie 6 tys. ludzi i osłony socjalne dla 5,2 tys. zwalnianych.
- Ludzie zapowiadają, że nie ustąpią, choćby mieli siedzieć pod ziemią nawet dwa miesiące - mówi Stanisław Kłysz, szef "Solidarności" w KWK "Brzeszcze". I przewiduje protest do skutku.
O rządowym programie restrukturyzacji Kompanii Węglowej z z Dominikiem Kolorzem, przewodniczącym Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność", rozmawia Andrzej Grajewski.
Górnicy w zagrożonych likwidacjach i zwolnieniami kopalniach Kompanii Węglowej spontanicznie i bez udziału związków zawodowych rozpoczęli masówki pod ziemią. Do pracowników, którzy po nocnej zmianie nie wyjechali na powierzchnię, dołączają kolejni.
Związkowcy nie spotkają się w piątek z przedstawicielem rządu. W poniedziałek w regionie śląsko-dąbrowskim rozpocznie się akcja strajkowa. Górnicy protestują przeciwko planom, jakie rząd ma wobec Kompanii Węglowej.
Wieczorem pod bramą kopalni zebrało się blisko tysiąc osób z całej okolicy. - Jesteśmy tu, żeby ich wesprzeć. Bo oni bronią teraz nie tylko kopalni, ale przyszłości nas wszystkich - mówili.
Czy dwa i dwa - to razem pięć?
Zaczynają się pierwsze uliczne protesty przeciwko rządowym planom zamknięcia czterech kopalń. W Zabrzu strajkowali pracownicy administracji KWK Sośnica-Makoszowy.
Przeciwko planom rządu wypowiedzieli się samorządowcy z Bytomia, Gliwic i Zabrza.