Maryja w katedrze płakała. Łzy przychodziły zobaczyć tysiące ludzi. Lublin stał się miejscem pielgrzymek wiernych z całego kraju. W 1949 r. władza ludowa na cud nie mogła sobie pozwolić. Jeśli ktoś się upierał, że Maryja płakała, trafiał do więzienia.
Po pięciu latach istnienia okna życia przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia siostry Matki Bożej Miłosierdzia znalazły noworodka - małą dziewczynkę.
Około 3 tysięcy pielgrzymów przybyło na uroczystość koronacji najstarszej w Polsce figury Matki Bożej Saletyńskiej w Gdańsku-Sobieszewie.
Jezus Miłosierny nawiedza wiernych parafii Zawada koło Dębicy.
– Kto, jeśli nie Matka Boża Świętorodzinna, zaopiekuje się moją rodziną? – pyta Danuta Krawczyk.
Wszystko zaczęło się w gorącą lipcową niedzielę 1949 roku. Na obrazie Matki Bożej w lubelskiej katedrze pojawiły się łzy. Od tamtej pory nie ma dnia, by ktoś nie prosił tu Maryi o pomoc.
„Wtedy nie płakałam, teraz codziennie za nią płaczę. Kochaj, jak długo możesz kochać, bo potem pozostanie Ci tylko stać nad grobem i płakać” – pisała Erika.
Do stoszowickiej Matki Bożej Pocieszenia po raz 11 przyszli mieszkańcy Łagiewnik i Jaźwiny.
Już od północy się zbierali, a od rana ciągnęły tłumy. Ze wszystkich stron, dosłownie z pól, od lasu, ulicami, od miasta – wszędzie nieprzebrane tłumy. Tak było 29 lat temu, gdy Jan Paweł II odwiedził Lublin.