To dzieło jest jak świetny, wciągający serial, który zaprasza do przyjaźni z Bogiem. Właśnie zaczyna się kolejny sezon...
O swoich i cudzych rozterkach związanych z odczytaniem powołania mówi o. Stanisław Jarosz, paulin, proboszcz z Włodawy
Jezus rzekł: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sad, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi”.(J 9,1-41) Dobry wzrok to taki, który nawet w ciemności wypatrzy ślady Jezusa.
Jak dochodzi w Kościele do ogłoszenia dogmatu wiary? Czy to możliwe, że któryś z wyznawanych przez nas dogmatów mógł zostać nieogłoszony albo mieć jakieś inne sformułowanie?
Centrum Spotkań i Dialogu. Podczas niedawnej inscenizacji oblężenia klasztoru w Lubiążu, wśród postaci w barwnych strojach dostrzec można było ludzi namawiających do jeszcze jednej bitwy. I nie chodziło o kolejną rekonstrukcję historyczną, lecz o prawdziwy bój, na śmierć i życie.
Zamiast muszkietów i rapierów mają uśmiech. Z takim uzbrojeniem jadą do małych pacjentów. Zdrowych przekonują, że niewiele trzeba, by dać komuś szansę na życie.
Ich życiorysy to niemal gotowe scenariusze na film. Nie tyle o wojnie, co o miłości, powołaniu i ludzkiej godności.
To nie są poprzebierane dzieci zbierające pieniądze, ale prawdziwi mali misjonarze. W Tylmanowej odbyło się XX Diecezjalne Spotkanie Kolędników Misyjnych.
Mimo młodego wieku przebył już długą i trudną drogę. Teraz, jako ukraiński katolik i organista w polskiej parafii, nie boi się przyszłości. Bóg wyraźnie pokazał mu swoją ojcowską opiekę.
Żeby nim zostać, nie wystarczy po prostu chcieć. Poza tym nie każdy musi stać się piłkarzem, żeby być dobrym sportowcem. Ten dom jest po to, żeby dobrze zacząć.