Nie było tu bogaczy, ale nie brakowało nigdy ludzi ofiarnych, niosących pomoc, wrażliwych. Dziś mają satysfakcję, bo nie fortunie, a sobie samym zawdzięczają to, kim są i co mają.
Trzy jubileusze Tymowej. Nie było tu bogaczy, ale nie brakowało nigdy ludzi ofiarnych, niosących pomoc, wrażliwych. Dziś mają satysfakcję, bo nie fortunie, a sobie samym zawdzięczają to, kim są i co mają.
Byliśmy na kanonizacji. Była radość i straszny ścisk. Przeżyliśmy.
Krzyż był ołtarzem ofiary, bo na nim Życie umarło, by śmiercią życie przywrócić.
Wiodła z kościoła pw. MB Częstochowskiej (os. Kaptur) do sanktuarium maryjnego w Skrzyńsku. Liczyła 45,5 km. Wzięło w niej udział ponad 130 osób.Zdjęcia: al. Damian Żabicki i al. Łukasz Siek
Dotarli. zmęczeni, ale z blaskiem w oczach, który mówił: „Zaparłem się samego siebie i poszedłem za Chrystusem”
To był pierwszy krok w przygotowaniach do spotkania w Krakowie w 2016 roku W warsztatach i modlitwie uczestniczyło około 150 osób.
Po raz pierwszy w naszej diecezji zorganizowano ekstremalne przejście z modlitwą w tle.
47 kilometrów trasy, 2 tysiące metrów różnicy przewyższeń i 14 stacji Drogi Krzyżowej: w nocy z piątku na sobotę (11/12 kwietnia) dwudziestoosobowa grupa pątników odprawiła Ekstremalną Drogę Krzyżową w Beskidach. Nabożeństwo uchodzi za jedno z najtrudniejszych w ramach akcji EDK w Polsce.
47 kilometrów trasy, 2 tysiące metrów różnicy przewyższeń i 14 stacji Drogi Krzyżowej: w nocy z piątku na sobotę (11/12 kwietnia) dwudziestoosobowa grupa pątników odprawiła Ekstremalną Drogę Krzyżową w Beskidach. Nabożeństwo uchodzi za jedno z najtrudniejszych w ramach akcji EDK w Polsce. Tym razem jego uczestnikom sprzyjała doskonała pogoda. Szli w milczeniu. Dla każdego z nich to była okazja do spotkania z Bogiem, z górami oraz z samym sobą, ze swoją słabością.Zdjęcia: Ks. Jacek M. Pędziwiatr /GN