Od śmierci Pana Jezusa na Golgocie Krzyż stał się symbolem najwyższej miłości i ofiary.
– Nagle zobaczyłem postać w zielonej radosnej szacie, idącą do mnie z góry – opowiada Paweł Krzemiński. – Kiedy stanęła blisko, usłyszałem w sercu, że to Jezus. Między obcymi ludźmi w autobusie zacząłem płakać jak dziecko.
„KRZYŚ” to nowy, dobry zwyczaj wspomagający naszych kierowców w ich obowiązkach!
Typ nauczyciela anioła, któremu nie puszczą nerwy, nawet gdy usłyszy największe głupstwo, należy do zaprzeszłej epoki, kiedy uczeń chciał widzieć w dorosłym autorytet. Tygodnik Powszechny, 30 sierpnia 2009
Gdy Archanioł oznajmił: „Nie bój się Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan” (Łk 1,13), wszystko zostało między Archaniołem i Zachariaszem.
I oto nadspodziewanie Jezus nie jest już wśród nas. Świeci nieobecnością. Usuwa się z pola widzenia. Żadna siła świata nie jest w stanie Go zatrzymać. A byłoby przecież cudownie, gdyby pośród nas pozostał widzialnie i uchwytnie.
Podczas pierwszej homilii w katedrze św. Jana słychać było gwizdy, a na drugi dzień w pałacu biskupim wybito szyby. Kiedy po szesnastu miesiącach wyjeżdżał do Petersburga, Warszawa żegnała go z płaczem.
XVIII ŁPPM. W ciągu 18 lat zdążyli dojrzeć nie tylko w wierze, ale i w przyjaźni. Wielu z nich zostało rodzicami, odzyskało zdrowie, przeżyło nawrócenie... Niektórzy już w niebie zajęli się organizacją bazy i poszukiwaniem kwater.