Który z obozów, założonych w 1945 r. na Górnym Śląsku przez Sowietów, był najcięższy? Wielu twierdzi, że łagier w Toszku. Historycy z IPN napisali jego monografię.
Poczta Polska upamiętniła Ślązaków, których wiosną 1945 r. Sowieci tysiącami zsyłali na Wschód – do niewolniczej pracy w kopalniach na Syberii, w Kazachstanie i w Donbasie.
Podporucznik Ludowego Wojska Polskiego ocalił w 1945 roku kilkudziesięciu mężczyzn spod Lublińca na Górnym Śląsku. Gdyby spóźnił się o jeden dzień, Sowieci wywieźliby ich na białe niedźwiedzie.
Aż dwukrotnie był więziony w podziemiach bloku śmierci, w celi nr 18 - tej samej, w której zginął św. Maksymilian. Pierwszy raz osadzili go tam naziści, drugi - Sowieci.
Amerykanie wciągnęli go na listę agentów. Niemcy byli wściekli, że sprzątnął im sprzed nosa 75 ton złota. Sowieci zwalczali go ze wszystkich sił, bo rozumiał ich plany.
Aż 46 200 nazwisk Ślązaków, których Sowieci w 1945 roku wywieźli na Wschód, ustalił katowicki IPN. Wraz z krótkimi biogramami trafiły one do ogromnej, trzytomowej księgi.
Walczyli zarówno z hitlerowcami, jak i sowietami. W PRL mieli być zapomniani. Przez lata nie wolno było o nich mówić. Po okresie milczenia ich historie poruszają i fascynują.
Pijani Sowieci stawali się coraz bardziej nachalni wobec zakonnic. Było jasne, o co im naprawdę chodzi. Kiedy Salwatorianie wrócili do domu, w kaplicy zastali makabryczny widok...
Tajną strukturę Kościoła katolickiego w Sowietach budował biskup, którego tytularną stolicą było starożytne miasto Ilium, czyli Troja. Miał być koniem trojańskim, od środka rozsadzającym ateistyczną skorupę sowieckiej władzy.