Zacznijmy dzisiaj od słów, które wypowiada kapłan w Pierwszej Modlitwie Eucharystycznej.
Dzisiaj w liturgicznym kalendarzu wspominany jest na pierwszym miejscu św. Stanisław, biskup i męczennik, główny patron Polski.
Im bardziej ją poznawałem, tym stawała mi się droższa. Najstarsza znana nam maryjna modlitwa powstała w ogromnym ucisku, gdy krew lała się strumieniami, a chrześcijanie zmuszeni byli do dokonywania dramatycznych wyborów.
Czasem trzeba coś przeczytać trzy razy, żeby dotarła do nas treść ukryta w słowach, zdaniach akapitach.
Metropolita krakowski przewodniczył wielkopiątkowej Drodze Krzyżowej w sanktuarium pasyjno-maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej.
W obecnych warunkach szerzenia się na całym świecie koronawirusa warto przypomnieć postać męczennicy z pierwszych wieków chrześcijaństwa – św. Korony, czczonej od dawna jako patronka przed epidemiami. Choć należała niegdyś do popularnych świętych, to o jej życiu i pochodzeniu wiemy bardzo niewiele. Miała się urodzić na ziemiach dzisiejszego Egiptu lub Syrii ok. 160 roku i zginąć śmiercią męczeńską w 177 (według innych przekazów żyła latach 287-303.
Zacznijmy od tego, że w 313 roku dwaj cesarze – Licyniusz i Konstantyn - spotkali się w Mediolanie i podpisali edykt mediolański, wprowadzający wolność wyznania w Cesarstwie Rzymskim.
Dzisiejszy patron może nas uwierać. Może, bo jest niewygodny. I nie tylko dlatego, że to męczennik, ale także dlatego, że radykał.
Dzisiejsi patroni to ikony obywatelskiego nieposłuszeństwa. Mamy połowę IV wieku, od 50 lat w Cesarstwie Rzymskim obowiązuje edykt mediolański.
W Mielcu rozmawiano na temat książki "Opcja Benedykta" podczas Dni Formacji Chrześcijańskiej.