"Życie nie tylko po to jest, by brać. Życie nie po to, by bezczynnie trwać. I aby żyć, siebie samego trzeba dać" – śpiewał i inspirował Stanisław Soyka.
Siostra Dominika Benedykta Kozieł złożyła śluby wieczyste. Uroczystość odbyła się w Kętach, w kościele Świętych Małgorzaty i Katarzyny.
Pod hasłem „Uświęcone niedziałanie” w sobotni poranek 23 sierpnia w drogę z Żywca na Jasną Górę wyruszyło blisko 200 pielgrzymów.
Poszukiwaniom beskidzkich żołnierzy wyklętych towarzyszy przesłanie: „Powinniśmy wracać po swoich”. Przypomina ono o moralnym obowiązku ocalania pamięci o ludziach, którzy zginęli dla niepodległej Polski i wolności. Bardzo długo czekają na to żołnierze „Bartka”, zamordowani we wrześniu 1946 r.
– Obecność Matki Bożej sprawiła, że trud stawał się modlitwą, zmęczenie ofiarą, a doświadczenie słabości okazją do otwarcia na działanie łaski – powiedział bp Sławomir Oder do pielgrzymów.
„Koleje życia [ tego człowieka ] były burzliwe, charakter niejednolity, namiętny, niepohamowany, umysł gwałtownie przerzucający się od stanowiska do stanowiska.
Święty Augustyn przez całe życie szedł na całość: kiedy błądził, rzucając się w wir światowych uciech, i kiedy odkrył, że Bóg jest mu bliższy niż on sam sobie.
– Drogą przezwyciężenia dramatu śmierci, który dokonywał się w bestialskich, obozowych warunkach, jest modlitwa – uważa o. Kazimierz Malinowski OFMConv.
Trudno w to uwierzyć: nie żyje Stanisław Soyka. Znakomity artysta, ciepły, serdeczny człowiek, niemający w sobie nic z gwiazdora.
Hitlerowcy skazali je na niewyobrażalne cierpienia psychiczne i fizyczne. One zaś ocaliły dumę, życie i pamięć.