Białoruski państwowy tygodnik "Siem Dniej" pisze w ostatnim wydaniu, że Karta Polaka opiera się na zasadach budzących "więcej pytań niż odpowiedzi", a jej posiadanie oznacza "podwójną lojalność". Dodaje: "hitlerowcy również wprowadzali specjalne dowody dla swoich volksdeutschów".
Historia. – Co jakiś czas przyjeżdżała do klasztoru komisja, żeby nas zbadać i zapisać na volkslistę. Ojciec się nie zgodził, to go wcielili do Wehrmachtu.
Nie jestem RAŚ-ożercą, lecz uważam, że niektórzy zwolennicy autonomistów bardziej by się im przysłużyli, gdyby nie zabierali głosu w obronie tego środowiska. I to z tą pewnością siebie, którą pokrywają swoje nieuctwo.
Podporucznik Ludowego Wojska Polskiego ocalił w 1945 roku kilkudziesięciu mężczyzn spod Lublińca na Górnym Śląsku. Gdyby spóźnił się o jeden dzień, Sowieci wywieźliby ich na białe niedźwiedzie.
Błoto miało trafić w kandydata na prezydenta. Przylepiło się do Kaszubów. A to naród dumny. Przywiązany do Boga, Ojczyzny, Honoru i Historii. Ta z kolei jest bardzo skomplikowana. Streszczenie jej jednym zdaniem to – jak mówią Kaszubi – po prostu świństwo.
Nie walczył, nie miał broni, pomagał ofiarom wojny. To wystarczyło, by Niemcy zamordowali dobrego człowieka.
Gościem UMCS była Anna Dobrowolska, autorka książki pt. "Byłem fotografem w Auschwitz - prawdziwa historia Wilhelma Brassego", która opowiadała o zdolnym portreciście, który po wyjściu z obozu nie był w stanie wrócić do profesji fotografa.
Sąd odmówił przyznania zadośćuczynienia Rudolfowi Woźniczkowi z Rudy Śląskiej za wydarzenia sprzed 66 lat, które wpłynęły na los jego rodziny. Chodzi o represje komunistyczne wobec Ślązaków w latach 1945-48, określane przez historyków mianem Tragedii Górnośląskiej.
Książka pt. "W matni. Kościół na ziemiach polskich w latach II wojny światowej" ukazuje losy księży wspierających żołnierzy podziemia, a także pomaga zrozumieć działania i postawy duchownych, którym zarzucano współpracę z okupantem niemieckim i sowieckim.