W Japonii ten przedmiot spełniał i cały czas spełnia ważną funkcję – dzieli przestrzenie, w których toczy się zwykłe życie.
− Gdzie można dzisiaj świętych zobaczyć? Są między nami, tutaj, na plaży! − skandują, wchodząc między tysiące zażywających słońca turystów.
W Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie można oglądać wystawę japońskich parawanów. Zdjęcia: Adam Wojnar /GN
- Gdzie można dzisiaj świętych zobaczyć? Są między nami, tutaj, na plaży! - skandują wśród tysięcy zażywających słońca turystów. Przemierzając Wybrzeże śpiewają, tańczą i dają świadectwo o Jezusie.
Do tej pory parawany nad polskim morzem były przedmiotem kpin. Tymczasem koronawirus wymógł na włoskich ośrodkach turystycznych kreatywność. Są już pierwsze śmiałe projekty. Tylko... nikomu się nie podobają.
Wizerunki Buddy, parawany, wyroby z laki, wazy, kimona zobaczymy na wystawie w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.
Niektórym się wydaje, że wystarczy zastawić parawanem, ukryć pod maską albo zasłonić milczeniem, a niewygodna rzeczywistość przestanie dręczyć.
Schowaliśmy się za parawanem, w grajdołku, izolując się od wydarzeń, jakimi żyje świat i Kościół poza naszymi granicami.
Niewątpliwa perła na mapie kraju. Aby jednak ją odkryć, trzeba przebić się przez mur parawanów i chińskiego badziewia.