Jedni chcą zostać w Polsce na stałe, inni czekają, żeby wrócić na Ukrainę. Na razie jednak znaleźli swój dom w oazowym ośrodku w Księżomierzy, w sąsiedztwie sanktuarium Matki Bożej.
Choć jak mówi proboszcz i zarazem kustosz kościoła w Księżomierzy, sanktuarium jest małe, to jednak ciągle dzieją się tu cuda.
Pielgrzymi zmagają się z wysiłkiem i pogodą. Umocnieniem są słowo Boże i modlitwa w drodze.
Nie u św. Otylii, ale - ze względu na deszcz - w parafialnym kościele w Urzędowie. Czwarte dziecko Małgosi i Krzysztofa, od lat związanych z pielgrzymką lubelską, zostało chrześcijaninem.
Ojciec duchowny Lubelskiej Pieszej Pielgrzymki mówił w dzień Przemienienia Pańskiego o konieczności spalania plew grzechu w ogniu Ducha Świętego.
Sanktuarium Matki Bożej w Księżomierzy jest miejscem, gdzie ludzie nieustannie przybywają na modlitwę. Tutaj też od 12 lat odbywa się Festiwal Pieśni Maryjnej na polu zjawienia.
To była najtragiczniejsza noc w dziejach parafii w Księżomierzy. Wieczorem 4 maja 1996 roku nic nie zapowiadało tragedii. Następnego dnia z 500-letniej światyni zostały zgliszcza, wśród których był cudowny obraz Matki Bożej. Maryja jednak nie przestała wypraszać łask.
To też był weekend majowy. Piękna pogoda sprzyjała rodzinnym spotkaniom do późnych godzin. Sielankę przerwało bicie dzwonów i ogień widoczny z daleka. 4 maja 1996 roku spłonął zabytkowy kościół w Księżomierzy wraz z cudownym obrazem.
W niewielkiej miejscowości na drodze do Annopola zauważono płaczącą Matkę Bożą. Maryja ubrana była jak zwykła chłopka. Siedziała na przydrożnym kamieniu i płakała.
Na polu w niewielkiej miejscowości na drodze do Annopola zauważono płaczącą Matkę Bożą. Maryja ubrana była jak zwykła chłopka. Siedziała na przydrożnym kamieniu i płakała...