Wigilia u sołtysa
– Do wieczerzy siadaliśmy w sześcioro: moi rodzice, ja i trzy siostry. Była oczywiście choinka, którą ozdabialiśmy orzechami owiniętymi w kolorową bibułę. Za oświetlenie służyły świeczki. Mimo że nie było pod nią prezentów, i tak było bardzo radośnie: życzenia, kolędy. Po wigilii maszerowaliśmy 4,5 km na Pasterkę do kościoła w Zaleszanach – opowiadała Henryka Skwara ze Zbydniowa.