Czy to afrykański busz? A może amerykańskie prerie? Nie, to polski las! A w nim pomiędzy świerkami i sosnami pomykają szakal złocisty, amerykański żółw czerwonolicy, szop pracz czy jenot.
W czasach, kiedy miliony ludzi uskarżają się na bóle związane z reumatyzmem, a więc z reumatoidalnym zapaleniem stawów, prawdziwym dobrodziejstwem staje się brzoza.
Czyli wakacyjne przepisy z Bożej apteki.
O jego mamie, Wandzie Lurie, mówiono: polska Niobe. O nim: pierworodny powstania warszawskiego. Przeżyła egzekucję w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. 15 dni później urodził się Mścisław.
Lekarki, sanitariuszki, kurierki, uczestniczki powstań śląskich, więźniarki obozów koncentracyjnych – matki, żony i... działaczki. Jedne z nich Niemcy nazywali polskimi królowymi, inne – polskimi maciorami.
– Przy bocznym wejściu do kościoła leżała sterta martwych ciał, wystawały z niej dziecięce nóżki w pomarańczowych skarpetkach. Uświadomiłem sobie, że możemy skończyć tak samo – wspomina ks. Stanisław Kicman.
Któż z nas nie słyszał o królu Arturze, zamku Camelot, Graalu i poszukujących go rycerzach okrągłego stołu. A święty Armel? Czy wiemy kim był ten patron? I co robi on wśród tych wszystkich wątków i postaci z kręgu legend arturiańskich?
Kula trafiła ją w kark, ale nie zabiła. Wanda Lurie upadła. Pod stosem ciał leżała trzy dni, aż poruszyło się dziecko, które nosiła pod sercem. To ono dało jej siłę, by przeżyć. 15 dni później warszawska Niobe urodziła Mścisława.
Osobno panie, osobno panowie. Najlepiej nago. Woda im zimniejsza, tym lepsza. Kilka energicznych przysiadów i szybkie zanurzenie. Najwyżej parę minut. Raz dziennie przez kilka tygodni − zalecał 150 lat temu lekarz specjalista od morskich kąpieli.
Kula trafiła w kark, ale nie zabiła. Wanda Lurie upadła. Pod stosem ciał leżała trzy dni, aż poruszyło się dziecko, które nosiła pod sercem. Dała mu imię: Mścisław.