Całą pracującą pod ziemią załogę kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu-Zdroju - 528 osób - wycofano we wtorek nad ranem w rejony szybów po awarii zasilania wentylacji, która spowodowała wzrost stężeń niebezpiecznych gazów. Nikomu nic się nie stało, kopalnia na kilka godzin wstrzymała pracę.
Jeden górnik nie żyje, drugi został ciężko ranny w wypadku, do którego doszło w piątek po południu w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju
42-letni górnik sekcyjny zmarł w czwartek nad ranem wskutek wypadku, do którego doszło w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni Borynia-Zofiówka. Górnik, mimo reanimacji, zmarł w szpitalu.
Społecznicy, zaangażowani w życie Kościoła, żołnierze - w tym roku odeszli od nas...
Pięciu górników wciąż pozostaje pod ziemią po tąpnięciu w jastrzębskiej "Zofiówce". Jednego z dwóch uratowanych odwiedził w szpitalu premier Mateusz Morawiecki.
W związku z wypadkiem w jastrzębskiej "Zofiówce" ze specjalnym apelem do wiernych archidiecezji katowickiej zwrócił się abp Wiktor Skworc.
Szybciej niż planowano dotarto do przygniecionego górnika.
Trwa dramatyczna walka o życie czterech górników. Ratownicy widzą jednego z nich. Na miejsce wypadku przybył prezydent Andrzej Duda. (Aktualizacja)
- W momencie zrobiło się całkiem czarno. Czołgali się, dopóki nie skończył im się tlen w aparatach ucieczkowych. Potem już tylko robili dziury w lutniociągu i czekali - powiedział nam w szpitalu bliski jednego z dwóch górników uratowanych po tąpnięciu na "Zofiówce".
Przed kopalnią Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie już drugą dobę trwa akcja ratownicza po sobotnim wstrząsie, pojawiły się pierwsze znicze.