„Z natury hojnie obdarzony, przyrodzonych darów nie marnował, ale je mnożył i rozwijał, aby kierując się duchem wiary, stawać się człowiekiem Bożym” - tak charakteryzuje biskupa Pelczara polski słownik hagiograficzny Nasi święci.
Jak długo można wspominać młodzieńcze lata, słuchać historii kolegów czy gapić się w telewizor? - zastanawia się przebywający dwa lata w zakładzie karnym Marek. Wygląda na nastolatka. - Na szczęście już niedługo wychodzę i myślę, że już tu nie powrócę. Życie na wolności jednak ma znacznie więcej plusów. Trochę się boję, aby go nie zmarnować - wyznaje.
W Poznaniu, tuż nad brzegiem Warty znajduje się dom zakonny Sióstr Serafitek. Za wzorem Matki Bożej Bolesnej siostry starają się nieść pomoc ubogim i cierpiącym, widząc w nich Chrystusa. W tym właśnie Zgromadzeniu siostra Sancja Janina Szymkowiak spędziła zaledwie sześć, ale bardzo ważnych i pracowitych lat.
To był prawdziwy egzamin dojrzałości. Pierwszy, tym razem nie tylko dla maturzystów, ale także dla nauczycieli, egzaminatorów i oczywiście rodziców, którzy szczególnie przeżywali tę próbę nerwów.
Z zainteresowaniem przeczytałam artykuły o szkole (GN nr 34). Nareszcie ktoś otwarcie i uczciwie podjął ten temat. Ja sama jestem nauczycielką z kilkunastoletnim stażem i od czasu wprowadzenia reformy oświaty z coraz mniejszym zapałem wykonuję ten zawód.
Po ogłoszeniu przez MEN, że co piąty abiturient nie zdał w tym roku matury, podniósł się lament, że to „tragedia narodowa”.
Spodobał mi się rok starszy chłopak. Chciałabym się z nim zaprzyjaźnić, widzę, że on też na mnie patrzy, mówimy sobie cześć, ale oboje jesteśmy nieśmiali. Mój brat go trochę zna, a ja nie wiem, co robić. 14- latka