Nawet Robert Kubica nie umiałby go wyprzedzić. To najszybsze zwierzę na ziemi. Stworzenie, które w przeszłości w Polsce wyginęło, ale dzisiaj powraca: sokół wędrowny
Kolejna rocznica wybuchu największej wojny w dziejach ludzkości pobudza do refleksji. Jej początek miał miejsce na naszych ziemiach
Około 120 nurków sprzątało w sobotę po południu dno Bałtyku przy nabrzeżach w centrum Gdyni. Z wody wyciągnięto ok. 1,5 tony śmieci, w tym rower, deskorolkę, metalowe kosze, opony, donicę z kwiatem czy telefon komórkowy.
Pod wodą masz wrażenie, że nic nie ważysz. A 30 kg na plecach jest lekkie jak piórko. Dookoła cisza i spokój. Przed maską przepływają kolorowe rybki.
Jubileusz OSP. Na ich pomoc można liczyć nie tylko, gdy płoną domy i stodoły, ale także, gdy trzeba rozkręcić dobrą zabawę. Choć niektórzy z nich mają po 100 lat, świetnie sobie radzą na drabinach, a nawet podczas gry na puzonie.
Podczas IV Eko-Nurkowego Dnia, który odbył się w ubiegły październikowy weekend w Gdyni, aż 150 płetwonurków sprzątało podwodne rejony Gdyńskiej Mariny, Basenu Prezydenta oraz plaży Śródmieście.
Nurkowanie. To jak podróż w kosmos, tyle że nie jest potrzebna rakieta. No i odbywa się w drugą stronę, czyli w podwodne głębiny. Hubert Bryja z Morawczyny nie wyobraża sobie, że mógłby w życiu robić coś innego. – Podwodny świat jest taki piękny! – zachwyca się.
Tłumy zwiedzających skorzystały z otwartych drzwi placówek muzealnych. Można śmiało powiedzieć, że tej nocy były one wręcz oblegane.
Butelki, szkło, puszki, opony oraz dwa wózki z hipermarketów znaleziono wśród 1,5 tony wyłowionych podczas VI Eko Nurkowego Dnia śmieci.
Nie pokonał go świdrak okrętowiec, ale lekki podmuch wiatru. Przez ponad 300 lat leżał zapomniany na dnie zatoki.