Na COVID-19 nie ma na razie lekarstwa. Chorych leczy się objawowo, licząc na to, że odciążony układ odporności poradzi sobie z intruzem. Jakimś wsparciem może być osocze osób, które wyzdrowiały.
Lekarzom z Bytomia udało się wyleczyć pierwszą osobę chorą na COVID-19 dzięki wdrożeniu nowej metody. Nie jest ona jednak możliwa do stosowania u wszystkich pacjentów.
W Szpitalu Specjalistycznym nr 1 w Bytomiu rozpoczęto nowatorską metodę leczenia koronawirusa. By ją prowadzić, potrzebni są dawcy po przebytej chorobie.
Komendant powiatowy policji w Nowym Mieście Lubawskim insp. Jacek Drozdowski oddał swoje osocze w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Olsztynie.
Jako ozdrowieńcy po koronawirusie dzielą się darem, którego nie da się wyprodukować w żadnym laboratorium.
Ksiądz Aleksander Mańka, proboszcz parafii w Domasznie koło Odrzywołu, przeszedł zakażenie koronawirusem z wyjątkowo silnymi objawami. Proces zdrowienia i rekonwalescencji trwał kilka tygodni.
Dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Rzeszowie dr Ewa Zawilińska prosi o oddawanie osocza przez ozdrowieńców.
Diecezjanie, którzy wyzdrowieli z COVID-19, zaproszeni są do oddawania osocza. Apel Naczelnej Rady Lekarskiej będzie można usłyszeć w kościołach.
Narodowy Instytutu Zdrowia (NIH) w USA poinformował, że wstrzymuje badania nad osoczem ozdrowień w leczeniu COVID-19 z powodu braku pozytywnych efektów.