Rosomak, czołg Leopard, Renault Ft-17, T-34 i Sherman-Grizzli stanęły w niedzielę w al. Rzeczpospolitej.
Trzy dni w Jastrowiu upłynęły pod znakiem nie tak odległej historii. Na kilka godzin można było trafić prosto do okopów.
Brytyjski czołg, z sowieckiej armii wpadł do polskiej rzeki ścigając Niemców.
W myśl ustawy dekomunizacyjnej muszą zniknąć z przestrzeni publicznej. A drawszczanie mówią: To symbol naszego miasta.
W kołobrzeskim Muzeum Oręża Polskiego można było niektórym eksponatom przyjrzeć się z bardzo bliska, a na dodatek pomóc w ich ratowaniu.
Skierniewiczanie kochają ten pomnik, ale szacunku nie okazują. Gdyby mogli, zaparkowaliby na jego postumencie. Kiedy jednak pojawiła się obawa, że T-34 zniknie ze skweru, mieszkańcy gotowi go bronić jak... niepodległości.
W wielu polskich miastach trwa publiczna debata o przyszłości sowieckich tanków pozostawionych na pamiątkę po „wyzwolicielach”. Także w Ścinawie rynek zdobi potężny T-34. Ale ten, przynajmniej na razie, jest tu bezpieczny.
Pancerniacy z 34 Brygady Kawalerii Pancernej (34BKPanc) z Żagania przez ostatnie trzy tygodnie uczestniczyli w szkoleniu poligonowym z wykorzystaniem czołgów Leopard 2A5. Dziś odbyło się pokazowe strzelanie bojowe.
60 lat po wojnie z centrum Czarnkowa udało się wreszcie usunąć radziecki czołg, a spoczywających pod nim czerwonoarmistów pochować na cmentarzu. Przestaną nas wreszcie wytykać palcami w Polsce i w Europie – mówią władze miasteczka.