Film „mocno kultowy”. Co, ze względu na tematykę, sprawia, że także niepokojący.
Bo przecież już sam znaczek pocztowy jest – a przynajmniej często bywa – dziełem sztuki.
Tak mi się jakoś skojarzyło. W środku nocy uświadomiło. A będzie jeszcze tłoczniej.
A właściwie język. Bo bez niego… niy ma ło czym godać?
Czyli Scorsese jakiego nie znamy. Jakiego się nie spodziewamy. Tymczasem…
Że niby za wcześnie na ten staropolski, przysłowiowy christmas time?
Czyli Chopinów ci u nas dostatek. Niektórzy przebąkują już nawet coś o istnej chopinozie.
Tym razem jednak nieco inne, niż te tradycyjne. Parafialne, grupowe…
Inscenizacja tako, że szkoda godać. Ale, generalnie, opera to może być to.
Bo filateliści mogą gryźć. Albo udawać, że cię nie ma. Albo w ogóle nie widzieć problemu w tym, że jakiś problem jest.