W parafii Maksymiliana Marii Kolbego w Płońsku odbyło się diecezjalne spotkanie wspólnot Odnowy w Duchu Świętym. Tam padły słowa biskupa Libery o tym, że przechodzi na emeryturę.
Obrazy i figury, niegdyś czczone i uważane za cudowne, dziś są jakby na emeryturze. Z pewnością teraz jest czas, by sobie o nich przypomnieć.
Do ks. Piotra Wenzla, tuż przed wyjściem pielgrzymki na Jasną Górę, przyszedł z płaczem chłopak z noclegowni. Powiedział, że bardzo chciał iść, ale nie da rady. Pokazał stopy, które odmroził zeszłej zimy. Były bez palców.
Każdy z nich ma własną historię życia. Na co dzień studiują, pracują lub są na emeryturze. Połączyło ich doświadczenie Bożej miłości, czym nie mogą po prostu się nie dzielić.
Ma 85 lat, a od 55 jest organistą w sanktuarium Matki Bożej Jutrzenki Nadziei w Grodowcu. Jego pasja muzyczna zaczęła się jednak dużo wcześniej w rodzinnym domu na wschodzie Polski. Pierwsze lekcje gry pobierał u proboszcza.
Pochodził z Dębieńska. Był proboszczem parafii Krzyża Świętego w Mysłowicach i Świętej Marii Magdaleny w Chorzowie Starym. Na emeryturze pomagał w parafiach w Chudowie i Paniówkach.
Lubi się kąpać. Ma 44 lata i waży 6 ton. Jest tatą 16 dzieci i dziadkiem 12 wnucząt. Urodził się w Izraelu, do Polski przyjechał na… emeryturę.
Zostań wolontariuszem w Centrum Kryzysowym dla Kobiet i Kobiet z Dziećmi „Nadzieja” albo w Domu Samotnej Matki. To odmładza.
Ma 76 lat. O kapłaństwie myślał już za młodu, ale wówczas opuścił seminarium. Jego koledzy kursowi właśnie przeszli na kościelną emeryturę, a on dopiero odprawi prymicje.
Nikt nie wie ile na tej ziemi dokonało się znaków i cudów. Nikt nie jest w stanie policzyć wylanych przed cudownym wizerunkiem Matki Pana w Wąwolnicy łez radości, żalu, nawrócenia i uzdrowienia. Szturm modlitewny nastąpi tu znów na początku września.