Właściwie każde takie wydarzenie powinno być rozgłaszane na dachach, by młodzi wierzyli, że to wciąż się zdarza.
Ze swoim wielkim dachem i podcieniami świątynia Miłosierdzia Bożego nawiązuje do starych, drewnianych budowli sakralnych ziemi pszczyńskiej.
Wielkie dzieła małej wsi. Rok 2010. W maju i czerwcu Ziempniów dwa razy zalewany jest przez powódź. Biskup posyła w sierpniu nowego proboszcza. – Masz wlać w serca ludzi nadzieję – mówi mu. Dziś miejscowi mają jej tyle, że mogliby obdzielić z 10 parafii. grzegorz.brozek@gosc.pl
Łk 7,6-7 Uzdrowienie sługi setnika Setnik wysłał do Jezusa przyjaciół z prośbą: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony”.
W nocy z 10 na 11 kwietnia spłonął dach i poddasze starej organistówki w pobliżu kościoła parafialnego pw. św. Kazimierza w Rybnej w podkrakowskiej gminie Czernichów.
Żeby zrozumieć tych ludzi, trzeba z nimi popracować.
Wszystkim młodym kobietom, które przygarnia pod swój dach, Maria Bienkiewicz z Fundacji „Nazaret” powtarza jedno: „Nie zabijaj, niech twoje dziecko zobaczy słońce”. Magazyn Familia, 10/2008
Podczas tych dni w sercach młodych musi urodzić się Chrystus.
Tych kobiet życie nie oszczędzało. Nie zawsze miały dach nad głową. Dziś domu uczą się na nowo, a wszystkiemu patronuje święty stygmatyk z Pietrelciny.
Zamknięta na głucho świątynia chyli się ku upadkowi, a mieszkańcy Nosibądów mogą jedynie z rozpaczą się temu przyglądać. Na ratowanie zabytku nie ma środków.