Zakończyły się Dni Jakubowe. Mieszkańcy miasta uczcili swojego patrona.
O tym, że pielgrzymowanie w grupach to nie tylko polska specyfika i o zagęszczeniu dróg jakubowych w diecezji z Emilem Mendykiem, prezesem Stowarzyszenia „Przyjaciele Dróg św. Jakuba w Polsce”, rozmawia Roman Tomczak
Żeby z nimi wyruszyć, nie były potrzebne specjalny rower ani wielomiesięczna zaprawa. Nie ograniczał nawet wiek, bo najmłodsza uczestniczka nie ukończyła jeszcze roku.
Od kilkunastu lat w wielu krajach Europy pojawiają się piesze i rowerowe szlaki oznaczone symbolem muszli. To Drogi św. Jakuba. Od dwóch tygodni oficjalnie otwarty jest także lubelski odcinek.
Są drogi, na których można znaleźć nie to, czego się szuka, tylko to, co zostało już przygotowane dla wędrowca.
Rozpoczęło się Światowe Spotkanie Bractw i Stowarzyszeń św. Jakuba. To ludzie, którzy działają na rzecz rozwoju Dróg św. Jakuba.
– Jedziecie tropem ojca Mateusza? – żartowali ich znajomi, sympatycy serialowego księdza-detektywa. – Nie, nie. tropem historii sprzed 11 lat – tajemniczo rzucili, wsiadając do autobusu w kierunku Sandomierza...
– Proszę napisać, że tu jest Hiszpania na wyciągnięcie dłoni – mówi pątniczka z grupy idącej Drogą Mazowiecką Szlaku św. Jakuba. W ostatnie dwa dni wakacji można było przejść jej końcowym odcinkiem.
Czterech mężczyzn w drodze do św. Jakuba – serca pełne intencji.
Ks. Krzysztof Pełech, Jarosław Dąbrowski, Józef Chlipała, Wiesław Baran - ludzie drogi.