Amerykański dom jest podzielony, bo miliony Amerykanów ciągle sprzeciwiają się dekadencji.
Nie wolno się uchylać od narodowej odpowiedzialności, do niej nie wolno nawet odnosić się ze sceptycyzmem.
Trzeba stale przypominać o sobie światu, ciągle być „na czasie”, żeby pozostawać „na topie”. Taki jest mechanizm celebryckiej sławy.
Boże, chroń przed nienawiścią, daj przebaczenie.
Jedna z gorszych rzeczy, jaka może przydarzyć się biskupowi, to znudzenie własną posługą.
„Malując katolicyzm od nowa”, można doprowadzić do usunięcia tego, co „stare”, i spowodować pustkę, której to, co „nowe”, nawet doskonałe artystycznie, nie będzie w stanie wypełnić.
Dziś prestiż społeczny buduje nie wykształcenie, ale posiadanie, a to można zdobyć, będąc niewykształconym youtuberem, tiktokerem czy influencerką.
Na Camino może wejść każdy. Wierzący i niewierzący. Kulturowi chrześcijanie, wyznawcy innych religii i agnostycy.
Czytelnikom stulatka „Gościa” życzę cotygodniowej dawki świetnych dziennikarskich tekstów, które pomogą zrozumieć świat i umocnić wiarę, by lepiej żyć.