Wejściówki #17
To jest już tak, że gdy jesteś „oświecony” religijnie, bardzo łatwo możesz stać się agresorem wobec tych wszystkich, których uważasz za duchowych troglodytów – ludzi, którzy niczego nie rozumieją.
„Buca słuchać nie zamierzam. Niech spada na drzewo!”
Dlaczego wolimy „łagodniejszą wersję” Bożego sposobu mówienia do nas? Dlaczego prosimy czasem bezgłośnie o poczucie bezpieczeństwa przy Nim, zamiast wołać właśnie o śmierć?
Wielu z nas czuje się wybrakowanymi i niegodnymi Jego spojrzenia i brzydzi się swojego duchowego wyglądu przed Stwórcą. On jednak doskonale słyszy nasz nawet najcichszy szept pragnienia, by odnaleźć w Nim nasze piękno i godność.
Bóg chce wejść do wnętrza Twojej i mojej tajemnicy – pragnień, woli, emocji, ciała, historii – i to wszystko uczynić miejscem swoich narodzin.
Wzrusza mnie styl, w jakim Bóg tworzy więź ze swoim wiernym przyjacielem: jakby przysiadł się w jego namiocie, by dać możliwość szczerej głębokiej rozmowy o tym, co kładzie się cieniem na ich relacji.
Nie każda wzniosła myśl spływa w smudze niebiańskiego światła. Potrzebujemy dobrze skalibrowanego kompasu i uważności na Boże interwencje, które zatrzymują naszą rękę.
W zburzonej świątyni Bóg pokazał rzeczywisty stan zrujnowanej duchowej więzi, której ma służyć wszystko, czym jest religia.
Dopiero odnajdując Tego, kto wyszeptał nasze imię z miłością - przywołując nas na ten świat - możemy odnaleźć najgłębszą prawdę o sobie.