Człowiek wyzuty z rodzinnego dialektu traci coś ważnego. To nie znaczy, że musi koniecznie mówić tak, jak mówili jego przodkowie.
– To, co przeżywaliśmy my, rodzice i dziadkowie, wszyscy mieszkańcy Kotulina i okolicznych miejscowości, którzy kibicowali nam w czasie mistrzostw świata, jest nie do opisania – mówi Magda Jaruszowic.