Wiele dzieci pozostało sierotami i zostało zmuszonych do życia na ulicy, pod gołym niebem.
Ocenia się, że skutki tragedii dotknęły półtora miliona ludzi, w tym 600 tysięcy dzieci.
Franciszek zaapelował o pilną pomoc dla dzieci, które masowo umierają z głodu w Jemenie. Wskazał, że ich krzyk wznosi się przed oblicze Boga.
W Jemenie trwa jeden z najpotężniejszych kryzysów humanitarnych na świecie. Kraj ten wszedł właśnie w swój czwarty wojenny rok i przeżywa prawdziwą agonię.
Ponad pół miliona dzieci z ludu Rohingya, które schroniły się w Bangladeszu potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Ile warto jest dziś słowo? Przyglądając się łatwości, z jaką wielcy tego świata składają obietnice najbiedniejszym, wydaje się, że niewiele.
Pięć lat temu rząd Birmy zaatakował mniejszość Rohindża i wypędził ją do Bangladeszu i innych krajów. Apele o pomoc tej muzułmańskiej społeczności nie przyniosły jak dotąd rezultatów.
W ubiegłym roku w walkach, eksplozjach, atakach na szkoły i szpitale zginęło ponad tysiąc dzieci.
Władze wyspiarskiego państwa Vanuatu na Pacyfiku wprowadziły w niedzielę stan wyjątkowy po katastrofalnym ataku cyklonu Pam, który wyrządził olbrzymie szkody.
Zachwyty nad panującą w Emiratach tolerancją i otwartością przysłoniły fakt, że kraj ten jest współodpowiedzialny za katastrofalny kryzys humanitarny w Jemenie. A na co dzień relacje chrześcijańsko-muzułmańskie są tam dość chłodne.