Najpierw wypełnili do ostatniego miejsca obszerną salę sesyjną bielskiej Delegatury Urzędu Wojewódzkiego, a potem zebrali się wokół ołtarza.
Wobec niewyobrażalnego cierpienia ofiar niemieckiego obozu zagłady Franciszek chciał stanąć w pojedynkę, w milczeniu. Chciał wsłuchać się w ich głos. I skutecznie zachęcił do tego innych.
– Ten konkurs nie tylko trwa już dwie dekady, ale ciągle się rozwija. I każdy tu zwycięża – wskazywali goście jubileuszowej gali połączonej z wręczeniem tradycyjnych statuetek „Jonasza”.
Po renowacji świątyni przyszedł czas, by odnowić pobożność maryjną we wspólnocie i kontynuować nowoczesną ewangelizację.
Zapowiedź, że nie będzie w tym miejscu papieskiego przemówienia, początkowo przyjmowano z niedowierzaniem. A papież Franciszek konsekwentnie podtrzymywał prośbę, że chce tu być w ciszy.
- To znak zaproszenia każdego człowieka dobrej woli, by zechciał wejrzeć w najgłębsze pokłady treści Kościoła i jego roli w świecie, dającej się ująć w znaku chleba - mówił bp Piotr Greger przed procesją Bożego Ciała w bielskiej katedrze.
Podczas testów nie mieli problemu z odpowiedziami nawet na drobiazgowe pytania o życie Mojżesza. Jednak nie szczegóły były tu najważniejsze. – „Jonasz” to świetna okazja, żeby sięgnąć po Boże słowo i uczyć się żyć nim – tłumaczyli finaliści.
W Bielsku-Białej zakończyła się jubileuszowa edycja międzynarodowego ekumenicznego konkursu biblijnego "Jonasz". Najlepsi odebrali z rąk biskupów statuetki Jonasza.
Ponad 200 osób uczestniczyło w kolędowaniu niepełnosprawnych, przygotowanym w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bielsku-Białej.
– Księga ta jest nazywana Ewangelią Ducha Świętego... – mówił biskup Tadeusz Rakoczy w wypełnionej sali Bielskiego Centrum Kultury. Po tę wyjątkową Ewangelię sięgnęło w tym roku około 2 tys. młodych uczestników „Jonasza”.