Po powrocie z kolonii
„Najgorsze były wieczory, gdy już gaszono światło, a ja nie mogłam zasnąć i byłam jedną wielką tęsknotą. Płakałam w poduszkę dopóki nie zauważyłam, że koleżanki robią dokładnie to samo. Zaczęłam się śmiać, bo w każdego łóżka dobiegało wycieranie nosa. Po chwili śmiałyśmy się wszystkie i odtąd nasze wieczory były fantastyczne. Taka Marysia potrafiła kapitalnie opowiadać o swoim młodszym rodzeństwie, Kinga streszczała przeczytane książki, a Patrycja opowiadała o swoich zwierzętach. Byłyśmy rano niewyspane, ale wreszcie radosne, wyluzowane, oczekujące wieczorów.”