Pielgrzym nie wyrusza w drogę po to, aby od siebie uciec, ale aby w drodze się odnaleźć. Kto wie, czy od fizycznego wysiłku nie jest trudniejsza podróż w głąb własnej duszy?
Wyruszyli śladami Bożego miłosierdzia. Znaleźli je zarówno po polskiej, jak i po litewskiej stronie.
Choć na Dolnym Śląsku kamienie wołają raczej po niemiecku, Dolnoślązacy szukają śladów niepodległości odzyskanej przed 100 laty. W ludziach.
Pieszo, rowerem, autokarem, a może w jeszcze inny sposób. W wakacyjnym cyklu zapraszamy do pielgrzymowania, które trwa przecież przez całe życie.
– Od dawna Matka Boża Ostrobramska była mi jakoś bliska. Teraz, gdy odeszła moja ziemska mama, postanowiłam pojechać do Wilna. Wpatrując się w Maryję, łez nie dało się powstrzymać – mówi Antonina Karwat.
Odkrywali Wilno przede wszystkim jako miasto miłosierdzia.
Tu się żyje w stałej gotowości na przyjście śmierci. – To największa nauczycielka życia – mówi s. Michaela Rak. – Przez płynące łzy zaczyna się widzieć to, co nieprzemijalne.
Po wojnie, na jesieni rodzice Heleny kazali mi opuścić ich dom. Nie wiedziałam, co mam robić. Trzy dni nic nie jadłam. I płakałam.
Ludzkie historie. Po wojnie, na jesieni rodzice Heleny kazali mi opuścić ich dom. Nie wiedziałam, co mam robić. Trzy dni nic nie jadłam. I płakałam.
Świnice Warckie, Płock, Kraków. O każdym z tych ważnych na mapie Bożego miłosierdzia miejsc można by napisać doktoraty. jednak Przy jednej nazwie miasta drży głos. To Wilno. W cieniu Góry Trzykrzyskiej misja Sekretarki Bożego Miłosierdzia nabrała ogromnego przyspieszenia.