Na pełnej petardzie!
Wielki Czwartek. Łóżko ks. Kaczkowskiego otaczają najbliżsi. Rodzice trzymają syna za rękę. Ksiądz Jan jest już bardzo słaby, od kilku dni właściwie się nie odzywa. Jednak w pewnym momencie otwiera delikatnie usta i powtarza cicho: "Miłosierdzie, miłosierdzie, miłosierdzie...".