Franciszkanie z Katowic Panewnik potrafią naprawić nawet... księżyc. Bo to księżyc wyjątkowy. Oświetla szopkę, którą budują co roku. Szopka też jest wyjątkowa – największa w Polsce.
Gdy mąż zaczyna szukać „chmu”, dla mnie zaczyna się Boże Narodzenie – śmieje się Grażyna Nal. Jej mąż jest Francuzem i polska wymowa czasem płata mu figle. Laurent Nal mchem ozdabia stajenkę. Pochodzi z Prowansji, gdzie budowa szopek jest powszechną tradycją.
Zwyczaj stawiania szopki narodził się w naszym domu dość wcześnie. Wtedy chyba, gdy mieliśmy tylko dwoje czy troje dzieci – Ryszard Montusiewicz próbuje znaleźć początek rodzinnej tradycji.
- Kto widział Pana Jezusa ze świnią, królikiem albo krokodylem? - pada pytanie do studentów? Nikt. - A z owcą? Wszyscy.
Wszędzie pełno siana. Z „Małego Gościa” wypadnie Wam pewnie koperta z... sianem właśnie. Na okładce jakiś śmiałek wspina się po drabinie, która szczeble ma... tak, tak,... z siana. A jeszcze ta ogromna poduszka.
Jeśli batat nie obumrze - Jak opowiadać o „naszym” klimacie Bożego Narodzenia w tropikach? Mowa o zimnej stajence i zmarzniętym Jezusku do Papuasów to groch o ścianę. Trzeba było i im, i sobie tłumaczyć Ewangelię na nowo. A ile to się gaf popełniło…