Co dzieje się za murami ZOL? Pytają o to czasem media, pytają też rodziny pacjentów. Sprawdziliśmy: nic złego.
Kto szuka prawdy - szuka Boga, choćby nawet tego sobie nie uświadamiał - napisała św. Edyta Stein. Sama przeszła drogę od judaizmu, przez religijną obojętność, uporczywe poszukiwania w świecie filozofii, chrzest, klasztor - aż po męczeństwo.
Cud to znak wiary. Znak wskrzeszenia Łazarza wskazuje, że Ten, który umrze na krzyżu, jest „zmartwychwstaniem i życiem".
Dla koneserów sztuki odwiedziny parafialnego kościoła to punkt obowiązkowy wizyty w regionie. Za tą sztuką czai się równie piękna historia.
– Pan Bóg przygotował nas, byśmy zrozumieli, że tu, na ziemi, jesteśmy tylko chwilę. Dziś jesteśmy, ale jutro nas może nie być. Mamy żyć tu i teraz – mówią Ewa i Andrzej Bieleccy, rodzice piątki dzieci.
– I tak to życie nam ucieka – Maria Krajewska mimochodem patrzy na zegarek na nadgarstku męża. Dostał go kilka lat temu od Wojciecha Kilara. I nosi, choć przedtem nie lubił zegarków. Ale nawet na nim nie można zatrzymać czasu.
Codziennie kilkanaście sióstr modli się za nas w jedynym w diecezji klasztorze klauzurowym. Gdyby tak pomnożyć wszystkie godziny w roku spędzone przez nie na modlitwie, uzbierało by się pewnie parę miesięcy spędzonych na klęczkach.
Historia. – Oprócz przesłuchań najgorsze były pluskwy. Uaktywniały się w nocy. Kiedy do celi przychodził strażnik i zapalał światło, korzystałam z okazji i szybciutko je rozgniatałam. Trzask, trzask, trzask. Ale potem przychodziły nowe. I tak przez 7 lat...
– Gdy siedziałam w kaplicy, strasznie płakałam. Było mi zimno. I poczułam, jak spływa na mnie żar, który mnie ogrzewa i dodaje otuchy – wspomina Anna.