Kiedy w ogniu stanął drewniany kościół, na ratunek ruszyli wszyscy strażacy z Trójwsi. Z jednakową odwagą i sercem wspierali ich ratownicy z całej okolicy, bez względu na wyznanie. – Bo to jest tak, jakby się ratowało kogoś z najbliższej rodziny – mówią o pożarze świątyni druhowie z istebniańskich Ochotniczych Straży Pożarnych. Oni ratowali Pana Jezusa…
Małżonkowie Domowego Kościoła oraz oazowicze ze wspólnot dzieci, młodzieży i dorosłych w Wilamowicach zakończyli kolejny rok formacyjny. Razem z nimi był bp Piotr Greger. Wszyscy razem modlili się podczas Mszy św. i adoracji Najświętszego Sakramentu, a potem razem świętowali w plebańskim ogrodzie.
Nie słychać gotującej się wody. Prawie nic nie widać i nie słychać, boli oparzona ręka. Po omacku szukam kranu, żeby schłodzić dłoń. Czy zaryzykuję wyjście z domu? Nie ma szans, bez pomocy nie dam rady. Koniec eksperymentu.
Skoczów. Kilka lat temu często budzili zdziwienie otoczenia, kiedy mówili o odmawianym przez 54 dni całym Różańcu. Dziś sami są zdumieni dziełami, które rozwijają się wokół Nowenny Pompejańskiej. Otrzymują łaski, których się nie spodziewali.
Jaworzynka-Trzycatek. Tu powstają piękne rzeźby Pawła Jałowiczora. Ostatnio z postumentu błogosławi światu św. Franciszek. Z potężnego lipowego kloca coraz wyraźniej wyłaniają się apostołowie, kręgiem otaczający Pana Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy. W niedużej pracowni co jakiś czas mieści się całe Betlejem: z pasterzami wokół żłóbka i Świętej Rodziny, ze stadem owiec i wołów. – I cały rok słychać stąd kolędy – śmieje się żona pana Pawła, Aniela .
– Było bosko. I to dosłownie… – uśmiecha się Ewa Bielesz z Istebnej, mama siedmiorga dzieci, która po raz pierwszy w życiu wyruszyła na Jasną Górę. A razem z nią, trójka jej pociech: Celina, Bartek i Marysia.
Głuchoniewidomi. Nie słychać gotującej się wody. Prawie nic nie widać i nie słychać, boli oparzona ręka. Po omacku szukam kranu, żeby schłodzić dłoń. Czy zaryzykuję wyjście z domu? Nie ma szans, bez pomocy nie dam rady. Koniec eksperymentu.
Filigranową postać pani Danuty Boby, kończącej 27 stycznia 100 lat, zna wielu mieszkańców bielskiego osiedla Kopernika. Jej życie to materiał na naprawdę pasjonujący serial! W latach 50. XX w. wraz z mężem Bartłomiejem stoczyła heroiczną walkę o chrześcijańską edukację własnych dzieci.
– Usiądźmy na ławce i popatrzmy na gołębie – poprosiła Jesień. Rezolutna Wiosna usiadła na moment. Ale zaraz pobiegła do sklepu po dwie bułki. Wróciła. I zrozumiała Jesień.
Spędził w przestworzach ponad 500 godzin. I twierdzi, że tego uczucia nie da się opisać.