Wspomina kardynał Stanisław Nagy
Byłem "dyżurnym towarzyszem" w dłuższych i krótszych wyprawach narciarskich
kardynała Wojtyły, trochę mniej w wyprawach letnich. W zimie staraliśmy się
przede wszystkim wchodzić tam, gdzie nie było szlaku, i dopiero potem zjeżdżać
na nartach. Ulubionym szlakiem była trasa na Grzesia i Starorobociański
Wierch.