Tam młodzi mogą swobodnie wyrażać swoje myśli, dyskutować o Bogu, wierze i Kościele. A księża (w tym biskup) głosu nie mają. Tylko się przysłuchują.
W Zjednoczonych Emiratach Arabskich żyje kilkaset tysięcy katolików, którzy mogą swobodnie wyznawać swoją wiarę i modlić się w kilku kościołach na terenie emiratów.
Dopiero ciężka choroba i słowa spowiednika skłoniły ją do refleksji i nawrócenia.
„Tylko tam, gdzie rabini, mufti, papież czy Dalajlama mogą swobodnie kierować do sumień swoje orędzie, żyjemy w prawdziwej demokracji", stwierdza Joaquin Navarro-Valls.
Gdyby przy jednym stole zasiedli Benedykt XVI, prezydent Putin oraz patriarcha Aleksy II, mogliby swobodnie rozmawiać po niemiecku. Wspólnota języka byłaby oznaką ważniejszych przemian.
Mogą się tu swobodnie poruszać wśród kolorowych ścian. Przy okazji testują wiedzę biblijną rodziców, kiedy dociekliwe dopytują o to, co widzą na obrazkach.
Na klatce schodowej pod moimi drzwiami grupa nastolatków urządziła sobie palarnię. Z trudem, ale przyjmuję, że nie mają innego miejsca, by swobodnie porozmawiać.
Wzajemne relacje państwa i Kościoła katolickiego w Polsce. Czy te dwie wspólnoty – polityczna i religijna - mogą współistnieć pokojowo i swobodnie realizować swoje zadania?
Zjednoczone Emiraty Arabskie to nietypowy kraj islamski, funkcjonujący głównie dzięki imigrantom. Prawie milion chrześcijan może tu swobodnie praktykować swoją wiarę. O ile nie próbują nawracać muzułmanów.
Do nie ograniczania prawa religii do swobodnego głoszenia tradycyjnych wartości moralnych wezwali członkowie delegacji rosyjskiego prawosławia na forum Rady Europy dotyczącym wymiaru religijnego i dialogu międzykulturowego.