Na wędrówkę duchowymi śladami świętego opiekuna ubogich zaprosił bielski Klub Inteligencji Katolickiej, główny organizator 32. Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej.
Przy stole w przestronnej kuchni siedzi kilka kobiet. Lepią pierogi na obiad w Domu Samotnej Matki im. św. Brata Alberta w Żarach. Maleńkie dzieci siedzą grzecznie i patrzą uważnie, co robią ich mamy. Inne, uśmiechnięte i pełne energii, biegają po korytarzu.
Zmarł w Boże Narodzenie, w Krakowie. Dokładnie sto lat temu. Wielu pod jego wpływem zmieniło i nadal zmienia myślenie o tym, czym jest pomaganie.
– On przychodzi do nas jak anioł do Maryi, mówiąc: „Nie lękajcie się wziąć do siebie biednych, chorych i uchodźców” – mówił kard. Kazimierz Nycz, inaugurując Rok św. Brata Alberta.
W tej chwili jest ich wszystkich zaledwie 43. Pracują w Polsce i poza jej granicami. Kierując się wskazaniem św. brata Alberta, swojego założyciela, działają tam, gdzie nikt inny nie usłuży.
Bezpłatna jadłodajnia dla osób ubogich, bezdomnych i chorych funkcjonuje już od 25 lat, wydając nawet do 500 ciepłych posiłków dziennie. Od 1 września po wakacyjnej przerwie wznawia swą działalność.
Mówią, że spotkanie czarnego Łobuza, siwej Basi, małej Brydży i ślepej Dory z tą trzydziestką to sprawka Alberta. Świętego Alberta. Mówią, że pracował nad nimi dwa lata.
Świadomość losu osób ubogich prowadzi do większej wrażliwości. Młodzież z III LO im. Unii Lubelskiej wraz ze swym opiekunem zorganizowała wigilię dla osób bezdomnych w Bractwie Miłosierdzia im. św. Brata Alberta.
Bezpłatna jadłodajnia dla osób bezdomnych i ubogich zimą wydaje nawet do 500 gorących posiłków dziennie.
Dom dla osób samotnych, które zrezygnowały ze swoich dotychczasowych mieszkań powstaje w Rzeszowie. Mieszkania te nieodpłatnie zostaną przekazane Towarzystwu Pomocy im. Św. Brata Alberta, które rozda je wychowankom domów dziecka.