Dziś mija 70 lat od Krwawej Niedzieli na Wołyniu. Niektórym Ukraińcom rzeź przypominała to, co Niemcy robili z Żydami.
Takich tłumów nikt się nie spodziewał. Sala Civitas Christiana pękała w szwach podczas spotkania z okazji 70 rocznicy Krwawej Niedzieli.
– Dlaczego to wspominamy? Obowiązkiem chrześcijanina jest pamięć o męczennikach – mówił ks. Isakowicz-Zaleski podczas wrocławskich obchodów 73. rocznicy krwawej niedzieli.
275 lat temu wojska pruskie zwyciężyły austriackie pod Małujowicami.
11 lipca w Krakowie odbyły się obchody krwawej niedzieli, w trakcie której nacjonaliści ukraińscy zaatakowali 100 miejscowości zamieszkiwanych przez Polaków i dokonali masowych mordów.
Wrocław uroczyście uczcił Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej. To 82. rocznica kulminacji rzezi wołyńskiej - tzw. krwawej niedzieli.
To trudna historia, o której trzeba pamiętać i mówić po to, by nigdy więcej nie powtórzyły się tak dramatyczne wydarzenia. Chełm upamiętnia "krwawą niedzielę".
11 lipca to rocznica tzw. Krwawej Niedzieli - apogeum eksterminacji ludności polskiej przez oddziały UPA i OUN na Ukrainie w 1943 r. Większość o tym zapomniała.
Armia Kirgistanu rozpoczęła w niedzielę rozbieranie barykad wzniesionych w mieście Osz, na południu kraju, gdzie doszło do krwawych zamieszek na tle etnicznym między Uzbekami a Kirgizami.
W 71. rocznicę krwawej niedzieli na Wołyniu w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu modlono się w intencji ofiar wydarzeń z 1943 r.